Czym jest i jak na nas wpływa uprzedmiotowienie kobiet w popkulturze
Relacja z dyskusyjnego klubu feministycznego Labrysu, kwiecień ‘25
W ramach kwietniowego spotkania naszego klubu dyskusyjnego oglądałyśmy film dokumentalny Brainwashed: Seks – Kamera – Władza (2022) w reżyserii Niny Menkes, który analizuje związki języka filmowego uprzedmiotawiającego kobiety z kulturą gwałtu i dyskryminacją na rynku pracy.
Inspiracją dla filmu był esej teoretyczki kina Laury Mulvey Przyjemność wzrokowa a kino narracyjne (1975), który był jedną z pierwszych w historii feministycznych analiz języka filmowego. Mulvey wypowiada się w dokumencie z 2022 r., mówiąc m.in., że nigdy nie podejrzewała, że pół wieku później tak mało z tego, co opisywała, ulegnie zmianie.
Posiłkując się setkami przykładów zaczerpniętych z klasyki kina powstałych między 1896 r. a trzecią dekadą XXI w., Menkes pokazuje w Brainwashed w jaki sposób projektowanie ujęć filmowych powiela relację władzy między płciami.
Często nie zdajemy sobie sprawy, że aktorki i aktorzy są filmowani inaczej. Filmowcy stosują różne techniki mające na celu uprzedmiotowienie postaci kobiecych, nawet jeśli grają one główne role:
Laura Mulvey również demaskowała fakt, że forma filmowa (praca kamery, montaż, reżyseria, itp.) jest determinowana (w sposób nie zawsze uświadomiony przez twórców) przez patriarchalne przekonania czy „obsesje psychiczne społeczeństwa”.
Owa forma narzuca widzowi sposoby patrzenia na filmowe postaci:
męskie spojrzenie (male gaze) związane z przyjemnością patrzenia i traktowania filmowych postaci kobiecych jak przedmiotów służących pobudzeniu seksualnemu.
patrzenie umożliwiające utożsamienie się widza z główną postacią męską, która ma cechy idealnego ja.
Kobieta ma w klasycznym filmie status przedmiotu-do-oglądania (koncept Mulvey to-be-looked-at-ness), a jej pojawienie się na ekranie spowalnia akcję.
Ukazana w roli podmiotu stanowiłaby „groźbę męskiej kastracji”, więc należy ją poddać fetyszyzacji, aby stała się miła dla oka i niegroźna dla męskiego ego.
Widz przyjmuje z kolei punkt widzenia gwiazdora filmowego, którego rolą jest popychanie akcji naprzód.
W klasycznym filmie mężczyzna nie może być uprzedmiotowiony: jeśli męskie ciało jest nagie i pozbawione akcji, wygląda śmiesznie (bohater może być półnagi, ale musi być przy tym aktywny!). Widz powinien się z nim utożsamić, bohater nie może być zatem poniżony i ośmieszony.
Najprostszy mechanizm uprzedmiotowienia wygląda następująco:
podmiot → dopełnienie/przedmiot
Mężczyzna patrzy na kobietę.
Same warunki filmowej projekcji (ciemność na widowni, światło projektora) tworzą scenerię właściwą scenie podglądactwa (voyeuryzmu). Tak zwana „czwarta ściana” w kinie (sytuacja, w której aktorzy ignorują obecność widza) wywołuje iluzję patrzenia na świat prywatny osób wyświetlanych na ekranie, nieświadomych tego, że są podglądane.
Mocnym aspektem filmu Menkes, całkowicie pominiętym w eseju Mulvey z 1975 r., jest unaocznienie skutków społecznych, jakie niesie uprawiane na masową skalę uprzedmiotowienie kobiet w filmie czy szerzej w popkulturze.
Zdaniem wypowiadających się w filmie kobiet, język wizualny kina, który uprzedmiotawia kobiety, pozostaje w związku przyczynowo-skutkowym z wykorzystywaniem seksualnym oraz dyskryminacją w pracy kobiet, w szczególności aktorek.
Hollywood stworzyło promieniujący na cały świat system uprzedmiotowiania i pozbawiania kobiet władzy – zarówno tych fikcyjnych, widocznych na ekranie, jak i realnych, pracujących w branży filmowej.
Dyskryminacja w pracy:
→ Hollywood jest branżą, która na największą skalę w Stanach Zjednoczonych nie przestrzega prawa o niedyskryminacji w zatrudnieniu. Prześciga pod tym względem nawet górnictwo!
Wykorzystywanie seksualne:
→ To nie przypadek, że ruch MeToo wybuchł w przemyśle filmowym: ludzie kina, przywykli do przedmiotowego traktowania postaci kobiecych w filmie, równie bezwzględnie traktują rzeczywiste kobiety.
Menkes i wypowiadające się w filmie kobiety kina jasno i klarownie łączą uprzedmiotowienie kobiet w popkulturze ze statystykami przemocy, molestowaniem w pracy i kulturą gwałtu. Jest to punkt widzenia, który nie tylko zakłada abolicję pornografii i prostytucji, ale też krytyczną refleksję nad treściami kultury, które konsumujemy na co dzień.
Jaki wpływ ma to na nas jako odbiorczynie?
Będąc młodą dziewczyną kochającą kino, Laura Mulvey zauważyła, że oglądając filmy, utożsamia się z męskimi bohaterami, a nie z kobiecymi. Pokazuje to, że popkultura wyobcowuje kobiety – nie chcemy utożsamiać się z bohaterkami, ponieważ są traktowane przedmiotowo, więc wolimy identyfikować się z bohaterami, którzy jednak są odmiennej płci niż my. W kobietach jako odbiorczyniach zachodzi więc ciągła walka wewnętrzna, niekiedy połączona z chęcią uwolnienia się z własnej płci, postrzeganej jako opresyjnej.
Oglądanie przez całe życie innych kobiet w roli biernych i niesamodzielnych dodatków do bohaterów-mężczyzn niszczy naszą psychikę, obraz ciała i postrzeganie własnych możliwości.
Jak z tym skończyć?
Wydaje się, że rozwiązanie jest równie oczywiste, co niełatwe – „wystarczy” zacząć przedstawiać kobiety jak zwykłych ludzi z ciekawą historią, która nie obraca się wokół mężczyzn i romansu, a jest wielowymiarowa i uniwersalna.
Ciekawym przykładem jest film Nomadland z 2020 r. w reżyserii Chloé Zhao, za którą dostała ona Oskara jako jedna z trzech kobiet w historii. Opowiada historię Fern, kobiety w średnim wieku, która po owdowieniu i utracie pracy w fabryce sprzedaje swój dobytek i wyrusza w podróż vanem po Stanach Zjednoczonych, spotykając różnych ludzi na swojej drodze.
Fakt, że film ten zdobył ogromne uznanie w kręgach Akademii Filmowej pokazuje, że zmiany zachodzą bardzo powoli i nierównomiernie (biorąc pod uwagę równolegle zachodzące zjawiska, takie jak rozkwit branży filmów dla dorosłych i jej wpływ na kino głównego nurtu), ale zachodzą.